piątek, 30 października 2009

Sven Weisemann - Xine


Długo czekałem na odpowiedni moment by napisać kilka słów o tym albumie. Dzisiaj wreszcie nadszedł ten czas. Jest dokładnie tak jak chciałem. Poranna jesienna szarość za szybą, chłodne wnętrze mojego pokoju, odrętwiała świadomość, kawa, papieros i moja "Xine". Dzisiaj słońce się tutaj nie wedrze. 

To nie będzie długa opowieść. Sven Weisemann pewnie też by sobie tego nie życzył, chociaż do muzyki którą stworzył spokojnie można było by napisać scenariusz filmowy. Brzmi to niewiarygodnie, ale młody Niemiec przeniknął ze świata syntetycznej elektroniki w takie realia muzyki klasycznej, o które nikt się jeszcze wcześniej nie otarł. 

Ukazujący się na platformie Wandering, będącej sublabelem Mojuba Records, debiutancki album "Xine" nie jest nawet muzyką, w objęciach której obcujemy na codzień - w dosłownym sensie ani w rzeczywistości. Bliżej jest mu właśnie do soundtracku, gatunku, do którego fascynacji artsta oficjalnie się przyznaje. Lecz nie tylko. "Music is my life" - takie oto zdanie możemy przeczytać na jego stronie. Czy jest potrzeba dodawania czegoś więcej ? 

"Xine" jest jak bardzo dobra powieść. Skonstruowana niczym książka, podzielona nawet na roździały. Dwadzieścia epizodów, przeważnie krótkich kompozycji doskonale zlewających się w jedną spójną całość i tworzących emocjonalną ucztę. Głównym bohaterem-instrumentem, tak skutecznie paraliżującym ciało i umysł na "Xine" jest pianino. Jego nieskazitelne brzmienie kreuje niebagatelne melodie, podążając w stale w nieznanym kierunku. Z żywych instrumentów usłyszeć można często również skrzypce czy kontrabas. Pojawiające się często ambientowe, orientalne pejzaże("The Swan Of Desire") czy niewinnie cykające hi-haty stwarzają atmosferę misteryzmu oraz wpędzają w egzystencjonalne i bardzo emocjonalne zakamarki("Tearily"). W zasadzie każdy fragment tego albumu zasługuje na wyróżnienie. Nawet początkowa kompozycja, utrzymana w konwencji dub techno hybryda "Xine", która nie pasuje trochę do konwencji albumu.

Jeżeli poszukujecie muzyki, przy której chcielibyście się wzruszyć to album "Xine" autorstwa Sven'a Weisemann'a zaadresowany jest właśnie do Was. Polecam gorąco na chłodne wieczory i sugeruję konsumpcję głównie w samotności, chociaż we dwoje muzyka również się sprawdziła. Będziecie wiedzieć jaką osobę mam na myśli.

Lista utworów:

01. Xine 
02. Xine II 
03. Xine III Aeron 
04. Xine IV Lyra 
05. Xine V Tearily 
06. Xine VI Habor Lights 
07. Xine VII Abroad 
08. Xine VIII Life Cycle 
09. Xine IX Suri 
10. Xine X Awake 
11. Xine XI The Swan Of Desire 
12. Xine XII Ajna 
13. Xine XIII Ray 
14. Xine XIV Streams Of Living Water 
15. Xine XV Sunašs Flow 
16. Xine XVI Avedon 
17. Xine XVII Blandish 
18. Xine XVIII Love In Vein 
19. Xine XIX Swell 
20. Xine XX Tyree's Meaningful Look

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz